Lud Boży – Kościół – jest nazywany domem Boga (1 Tm 3,15; Hbr 3,2; 1 P 4,17). Każdy dom jest przez kogoś budowany, lecz tym, który wszystko zbudował, jest Bóg (Hbr 3,4). Jezus Chrystus wyraźnie stwierdził, że to On buduje swój kościół (Mt 16,18). Nie można jednak tego rozumieć tak, że wierzący nie mają w tym budowaniu swojego udziału. Mają, i to na dwa sposoby.

Po pierwsze, jesteśmy materiałem budowlanym. Dom Boży jest budowany z żywych kamieni, którymi są uczniowie Chrystusa (1 P 2,5).

Po drugie, jesteśmy robotnikami na tej budowie i naszym zadaniem jest wykonywać prace budowlane ściśle według wskazówek kierownika. Mojżesz, gdy lud Boży szykował się do budowy Przybytku, który tak jak kościół był nazywany „domem Bożym”, otrzymał od Boga takie polecenie: Bacz, abyś uczynił to według wzoru, który ci ukazano na górze (Wj [2 Moj] 25,40; także Wj 25,9; 26,30; 27,8). Skoro Bogu tak zależało, by namiot, jego wyposażenie i otoczenie były zgodne z ustalonym przez niego samego wzorem, tym bardziej zależy Mu, by Jego „żywy” dom odpowiadał wzorcowi. Taki wzorzec jest oczywiście opisany w Biblii. Nie jest nim pierwotny kościół, bo i w nim nie wszystko funkcjonowało doskonale, ale raczej obraz, jaki ukaże się nam, gdy przyjrzymy się zarówno opisom życia kościoła, jak i napomnieniom, uwagom, poleceniom i zaleceniom apostolskim.

Budowanie kościoła według właściwego planu jest niezwykle ważne, bo łatwo można zmienić pierwotną koncepcję i stworzyć coś, co nie będzie przypominać Oblubienicy zaręczonej z Chrystusem (2 Kor 11,2). To bardzo odpowiedzialne zadanie, bo każdy błąd szkodzi kościołowi, a krzywda wyrządzona kościołowi uraża samego Boga (Za 2,12; Dz 9,5).

W dziele budowania kościoła Chrystus posługuje się ludźmi, których sam wybiera i wyposaża do konkretnych zadań. Czytamy o tym w czwartym rozdziale Listu Apostoła Pawła do Efezjan:

On sam ustanowił jednych apostołami, drugich prorokami, innych ewangelistami, a innych pasterzami
i nauczycielami, aby przygotować świętych do dzieła posługiwania, do budowania ciała Chrystusowego

… abyśmy, będąc szczerymi w miłości, wzrastali pod każdym względem w niego, który jest Głową,
w Chrystusa, z którego całe ciało spojone i związane przez wszystkie wzajemnie się zasilające stawy,
według zgodnego z przeznaczeniem działania każdego poszczególnego członka, rośnie i buduje siebie samo
w miłości.
(Ef 4,11-12.15-16)

Zauważmy, że tylko głowa tego ciała jest jedna, a wszystkie inne wymienione członki występują w liczbie mnogiej.

Apostoł zaznacza, że kościół funkcjonuje normalnie, gdy każdy członek wykonuje zadanie, do którego jest przeznaczony. Zatem budowanie ciała Chrystusowego wymaga rozpoznania przeznaczenia każdego „żywego kamienia” używanego jako materiału oraz przygotowania go i umieszczenia we właściwym dla niego miejscu, zgodnie z planem budowy autorstwa samego Boga.

Mamy do czynienia z wzajemną zależnością: jakość budowli zależy od jakości materiału, ale i jakość materiału zależy od jakości budowli, bo to właśnie w tej budowli tworzy się materiał. Musimy dbać zarówno o jakość naszego indywidualnego życia duchowego, jak i o jakość całego kościoła.


PASTERZE KOŚCIOŁA

Jednym z ważnych zadań w dziele budowania ciała Chrystusa, wymienionych w Ef 4,11, jest służba pasterzy. Słowo „pasterze” w odniesieniu do grupy ludzi w kościele występuje w Nowym Testamencie tylko raz, ale zestawienie tego wersetu np. z Dz 20,28 i 1 Kor 12,28 pozwala ustalić, że pasterzami nazywa Paweł biskupów, czyli osoby kierujące (dosłownie: sterujące) kościołem. W Tt 1,5-9 słowo BISKUP (gr. episkopos), które w starożytnym świecie oznaczało przełożonego, jest zamiennie stosowane przez Pawła ze słowem STARSZY (gr. presbuteros), które było tytułem stosowanym przez przełożonych synagogi, a więc biskupi i starsi w kościele to ci sami ludzie. Przyjrzyjmy się, co Biblia mówi na temat biskupów, czyli jaki wzór w tej dziedzinie został dany kościołowi z góry.

Zwróćmy uwagę na pierwszy werset Listu Apostoła Pawła do Filipian:

Paweł i Tymoteusz, słudzy Chrystusa Jezusa, do wszystkich świętych w Chrystusie Jezusie, którzy są w Filippi wraz z biskupami i diakonami (Flp 1,1), z którego wynika, że kościół w Filippi, a więc zapewne każdy inny, składał się z trzech grup wierzących: biskupów, diakonów i całej reszty, przy czym biskupi ani diakoni nie byli najważniejsi, sądząc po kolejności wymienienia – najważniejszy był kościół jako całość. Ten prosty schemat organizacyjny zboru został później skomplikowany, o czym w dalszej części tekstu.

W każdym kościele lokalnym ustanawiano starszych, czyli biskupów. Nigdzie nie znajdujemy jednego starszego lub biskupa. Widać wyraźnie zasadę: głowa jest tylko jedna i jest nią Chrystus, a kierujących jest wielu, by żaden z nich nie uzurpował sobie roli głowy. Ci, którzy przewodzą kościołowi, mają być jego sługami, a nie zastępować Głowę.

Kościoły lokalne były zakładane przez apostołów, a gdy wszystkie sprawy związane z organizacją kościoła zostały zakończone, wyznaczano starszych (biskupów, pasterzy), którzy przejmowali opiekę nad trzodą Pańską, jak wynika z następujących fragmentów:


Tt 1,5-9:

5. Pozostawiłem cię na Krecie w tym celu, abyś uporządkował to, co pozostało do zrobienia, i ustanowił po miastach starszych, jak ci nakazałem,

6. Jeśli ktoś jest nienaganny, mąż jednej żony, mający dzieci wierzące, które nie stoją pod zarzutem rozpusty lub niepodporządkowania.

7. Biskup bowiem jako włodarz Boży powinien być nienaganny, nie samowolny, nieskory do gniewu, nie oddający się pijaństwu, nie porywczy, nie chciwy brudnego zysku,

8. Ale gościnny, zamiłowany w tym, co dobre, rozsądny, sprawiedliwy, pobożny, wstrzemięźliwy,

9. Trzymający się prawowiernej nauki, aby mógł zarówno zachęcać w słowach zdrowej nauki, jak też dawać odpór tym, którzy jej się przeciwstawiają.


1 Tm 3,1-10:

1. Prawdziwa to mowa: Kto o biskupstwo się ubiega, pięknej pracy pragnie.

2. Biskup zaś ma być nienaganny, mąż jednej żony, trzeźwy, umiarkowany, przyzwoity, gościnny, dobry nauczyciel,

3. Nie oddający się pijaństwu, nie zadzierzysty, lecz łagodny, nie swarliwy, nie chciwy na grosz,

4. Który by własnym domem dobrze zarządzał, dzieci trzymał w posłuszeństwie i wszelkiej uczciwości,

5. Bo jeżeli ktoś nie potrafi własnym domem zarządzać, jakże będzie mógł mieć na pieczy Kościół Boży?

6. Nie może to być dopiero co nawrócony, gdyż mógłby wzbić się w pychę i popaść w potępienie diabelskie.

7. A powinien też cieszyć się dobrym imieniem u tych, którzy do nas nie należą, aby nie narazić się na zarzuty i nie popaść w sidła diabelskie.

8. Również diakoni mają być uczciwi, nie dwulicowi, nie nałogowi pijacy, nie chciwi brudnego zysku,

9. Zachowujący tajemnicę wiary wraz z czystym sumieniem.

10. Niech oni najpierw odbędą próbę, a potem, jeśli się okaże, że są nienaganni, niech przystąpią do pełnienia służby.


Do pełnienia służby starsi przystępowali po nałożeniu rąk przez apostołów (Dz 14,23). Później ci starsi nakładali ręce na kolejnych starszych i tak przez stulecia tradycja ta zachowała się w kościele jako część tzw. sukcesji apostolskiej. W czasach nowożytnych kościoły ewangeliczne musiały zerwać z tą tradycją, bo po prostu ich starsi nie mogli otrzymać błogosławieństwa od starszych z kościołów historycznych. Przytoczone fragmenty (Tt 1,5-9 i 1 Tm 3,1-10) pokazują wymagania względem starszych. Widać, że wierzący mogą o tę pracę sami się ubiegać. Widać też, że muszą być nienaganni w każdej dziedzinie. By wykazać swoje powołanie, przed nałożeniem rąk i mianowaniem powinni najpierw pełnić tę posługę na próbę. Mogą to być wyłącznie mężczyźni. Tt 1,6 można zrozumieć jako wymóg posiadania żony i dzieci, ale możliwe jest też, że Paweł podał warunki stawiane tym z kandydatów, którzy są żonaci. W świetle 1 Tm 3,4-5 należy jednak przyjąć, że raczej jest to wymóg.

Kolejnym fragmentem, mówiącym jacy powinni być starsi, jest 1 P 5,1-4:

Starszych więc wśród was napominam, jako współstarszy i świadek cierpień Chrystusowych oraz współuczestnik chwały, która ma się objawić: Paście trzodę Bożą, która jest między wami, nie z przymusu, lecz ochotnie, po Bożemu, nie dla brzydkiego zysku, lecz z oddaniem, nie jako panujący nad tymi, którzy są wam poruczeni, lecz jako wzór dla trzody. A gdy się objawi Arcypasterz, otrzymacie niezwiędłą koronę chwały.

Apostoł Piotr przypomina starszym zasadę, której nauczył go Pan Jezus:

Jezus, przywoławszy ich, rzekł: Wiecie, iż książęta narodów nadużywają swej władzy nad nimi, a ich możni rządzą nimi samowolnie. Nie tak ma być między wami; ale ktokolwiek by chciał między wami być wielki, niech będzie sługą waszym. I ktokolwiek by chciał być między wami pierwszy, niech będzie sługą waszym. (Mt 20,25-27)

Żaden starszy nie ma prawa panować nad innymi wierzącymi. To jest zadanie Chrystusa. Starsi muszą być sługami kościoła. Kościół, w którym człowiek dominuje zamiast się uniżać, staje się ludzką organizacją, a nie kościołem Jezusa – domem Bożym.


Mt 23,2-12:

2. Na mównicy Mojżeszowej zasiedli uczeni w Piśmie i faryzeusze.

3. Wszystko więc, cokolwiek by wam powiedzieli, czyńcie i zachowujcie, ale według uczynków ich nie postępujcie; mówią bowiem, ale nie czynią.

4. Bo wiążą ciężkie brzemiona i kładą na barki ludzkie, ale sami nawet palcem swoim nie chcą ich ruszyć.

5. A wszystkie uczynki swoje pełnią, bo chcą, aby ich ludzie widzieli. Poszerzają bowiem swoje rzemyki modlitewne i wydłużają frędzle szat swoich.

6. Lubią też pierwsze miejsce na ucztach i pierwsze krzesła w synagogach,

7. I pozdrowienia na rynkach, i tytułowanie ich przez ludzi: Rabbi.

8. Ale wy nie pozwalajcie się nazywać Rabbi, bo jeden tylko jest wasz Nauczyciel, Chrystus, a wy wszyscy jesteście braćmi.

9. Nikogo też na ziemi nie nazywajcie ojcem swoim; albowiem jeden jest Ojciec wasz, Ten w niebie.

10. Ani nie pozwalajcie się nazywać przewodnikami, gdyż jeden jest przewodnik wasz, Chrystus.

11. Kto zaś jest największy pośród was, niech będzie sługą waszym,

12. A kto się będzie wywyższał, będzie poniżony, a kto się będzie poniżał, będzie wywyższony.


Funkcja starszego to bardzo odpowiedzialna praca i do tego pozbawiona przywilejów, jakie mają przełożeni
w organizacjach światowych. Niestety, wielu braci zajmujących takie stanowisko, nie umiało się oprzeć pokusie „bycia kimś”. To, co nasz Pan mówił o uczonych w Piśmie i faryzeuszach, można, niestety, odnieść do wielu starszych. Nawet tak drobna sprawa, jak to, że pozwalają się nazywać inaczej, niż braćmi, jest nieposłuszeństwem względem przykazania Pańskiego, czyli grzechem. Tak wielu jest utytułowanych „pastorów”, „księży”, „wielebnych”, „prezbiterów”, „biskupów”, „ojców”, „arcybiskupów” czy „kardynałów”, i tak wielu z nich lubi „pierwsze krzesła
w synagogach” i „pozdrowienia na rynkach”.

W każdej rodzinie bracia zwracają się do siebie po imieniu. Nie ma powodu, by w Bożej rodzinie było inaczej. Jeżeli kogoś nie znamy bliżej albo chcemy okazać szczególny szacunek (np. ze względu na wiek), możemy zwrócić się do niego „bracie” w połączeniu z imieniem, np. „bracie Janie” (por. np. Dz 9,17) lub używając samego słowa „bracie” (Dz 21,20).

Niektórzy dopatrują się jakichś szczególnych uprawnień starszych w następującym fragmencie:


17. Starsi, którzy dobrze przewodzą, niech zostaną uznani za godnych podwójnego szacunku, zwłaszcza trudzący się w słowie i nauce,

18. Albowiem Pismo mówi: Młócącemu wołowi nie zawiązuj pyska, oraz: Godzien jest robotnik zapłaty swojej.

19. Przeciwko starszemu nie przyjmuj oskarżenia, jeżeli nie jest oparte na zeznaniu dwu lub trzech świadków. (1 Tm 5,17-19)


Są tacy, którzy twierdzą, że na podstawie słów apostoła Pawła należy wypłacać starszym (najczęściej tylko pastorowi) wynagrodzenie dwa razy większe, niż pozostałym wierzącym, przy czym starszym płacić powinien kościół, a pozostałym – ich pracodawcy ze świata. Krótko mówiąc: pastor powinien mieć pensję dwa razy większą, niż średnia płaca krajowa.

Czy rzeczywiście o to chodzi w tym fragmencie?

Użyte w wersecie 17 greckie słowo times można przetłumaczyć zarówno jako cześć, jak i zapłata. Kontekst (werset 18) wskazuje, że Pawłowi chodzi raczej o pieniądze, a nie jedynie szacunek, chociaż dwa razy większy szacunek też można uznać za rodzaj zapłaty.

We wcześniejszych wersetach jest mowa o materialnym wsparciu dla wdów. Tylko te, które nie mają rodziny mogącej się o nie zatroszczyć i są w takim wieku, że nie wyjdą już za mąż (mają co najmniej 60 lat) powinny być utrzymywane przez kościół i to pod warunkiem pełnienia szlachetnych uczynków. Apostoł Paweł wykazuje troskę
o kościelne finanse – nie chce, by zbór był niepotrzebnie obciążony. W tym kontekście słowa o podwójnym szacunku dla starszych wydają się znaczyć: starsi, którzy dobrze pracują, mogą liczyć na dwa razy większe wsparcie ze strony kościoła, niż wdowy, o ile takiego wsparcia potrzebują, tzn. jeżeli nie mają źródła utrzymania.

Chociaż Paweł nauczał, że kto ewangelię zwiastuje, ma prawo z ewangelii żyć (powołuje się na postanowienie Pana; 1 Kor 9,14), to sam z tego prawa nie korzystał (1 Kor 9,15.18). Napisał o tym tak:

Wszak pamiętacie, bracia, trud nasz i mozół; pracując nocą i dniem, aby dla nikogo z was nie być ciężarem, głosiliśmy wam ewangelię Bożą. (1 Tes 2,9)

Sami wiecie, że te oto ręce służyły zaspokojeniu potrzeb moich i tych, którzy są ze mną. W tym wszystkim pokazałem wam, że tak pracując, należy wspierać słabych i pamiętać na słowa Pana Jezusa, który sam powiedział: Bardziej błogosławioną rzeczą jest dawać aniżeli brać. (Dz 20,34-35)

Z drugiego fragmentu wynika, że apostoł wykonywał pracę zarobkową po to, by nie tylko zaspokoić swoje potrzeby, ale nawet swoich współpracowników. Robił to, by pokazać starszym kościoła w Efezie, jak mają postępować. Chyba słuszne jest twierdzenie, że skoro tak powinni postępować starsi w Efezie, to i starsi w każdym innym kościele.

Wzorzec biblijny jest zatem taki: starsi, tak jak wszyscy wierzący, powinni pracować na swoje utrzymanie (2 Tes 3,10), jednak jeżeli z jakiegoś powodu jest to niemożliwe i nie mają żadnego zabezpieczenia swych materialnych potrzeb, to mają prawo otrzymywać od kościoła wsparcie w dwa razy większej wysokości, niż wsparcie dla wdów, zwłaszcza ci, którzy trudzą się w słowie i nauczaniu.

Niestety, dzisiaj wdowy albo inni wierzący niemający środków na swe utrzymanie, rzadko otrzymują wsparcie od kościoła, a jeżeli już, to w bardzo niewielkiej kwocie. Tymczasem niektórzy starsi, co oznacza zazwyczaj pastora, mają zapewnioną stałą i niemałą pensję. Wynika to z porzucenia biblijnego wzoru, według którego praca jest podzielona na wielu starszych, i zastąpienia go modelem, w którym prawie całą pracę wykonuje jeden człowiek. Wymaga to od niego takiego zaangażowania, że nie ma już czasu na pracę zarobkową.

Kolejny „przywilej” starszych, wymieniony w 1 Tm 5,19, nie jest niczym niezwykłym, bo ta zasada odnosi się do każdego wierzącego. Niech nie występuje jeden tylko świadek przeciwko komukolwiek w sprawie wszelkiego przewinienia i grzechu, jakie tamten popełnił. Na podstawie zeznania dwóch świadków lub na podstawie zeznania trzech świadków rozstrzygnie się sprawę. (Pwt [5 Moj] 19,15; por. Mt 18,16)

Wnioskowanie z wersetu 19, że tylko ktoś „wyższy rangą” (w tym wypadku apostoł) może przyjmować skargi na starszych, opiera się na fałszywym założeniu, że starszy jest wyższy rangą od reszty kościoła. Jezus przedstawił jasną procedurę postępowania z bratem, który zgrzeszył (Mt 18,15-18). Według niej kościół jest ostatecznym autorytetem w takich sprawach, a jego decyzje uznawane są nawet przez niebo (czyli Boga). W związku z tym nie ma powodu, by starszy podlegał innej procedurze karcenia niż pozostali wierzący. Tymoteusz pozostał w Efezie na prośbę Pawła (1 Tm 1,3), by wykonać zlecone przez niego zadanie. Był postrzegany w tym kościele jako autorytet, współpracownik Pawła, dlatego do niego kierowano ewentualne skargi na starszych, ale to nie tworzy nowej reguły, zastępującej tę z Mt 18,15-18. Z pewnością przyjęte skargi Tymoteusz przedstawiał kościołowi.

Dzisiaj, gdy nie ma już apostołów nad starszymi, niektórzy starsi czują się bezkarni. To dlatego, że nie uznają się za sługi kościoła i, co za tym idzie, uznają, że to kościół jest im podległy, a nie odwrotnie.

Początkowo istniała jeszcze jedna grupa wierzących o autorytecie niekwestionowanym w całym kościele. Byli to apostołowie, którzy chodzili z Jezusem i byli świadkami jego zmartwychwstania. Ale nawet oni nie kierowali kościołem bez udziału starszych. Czytamy np. o soborze w Jerozolimie (Dz 15), który wystosował list do chrześcijan pochodzących z pogan, zaczynający się znamiennymi słowami o autorach listu: Apostołowie i starsi, bracia braciom...

W późniejszym okresie, gdy tych ludzi zabrakło, jedynie starsi mieli kierować kościołem. W ważnych sprawach, wymagających podjęcia decyzji w imieniu kościoła powszechnego, starsi mogliby się spotykać na soborach. Niestety, dosyć wcześnie ten prosty biblijny model został porzucony. Rozpoczęło się budowanie kościoła według ludzkiego,
a nie Bożego planu.

Już na początku II wieku odróżniono biskupów od starszych, chociaż w Nowym Testamencie znaczenie tych słów było takie samo. Świadectwem tego jest siedem listów Ignacego Antiocheńskiego, napisanych gdzieś między rokiem 110 i 115, skierowanych do kościołów w Efezie, Magnezji, Tralles, Rzymie, Filadelfii i Smyrnie. Ich autor twierdzi, że na czele każdego lokalnego kościoła powinien stać tylko jeden biskup, by uniknąć rozłamów w ciele Chrystusa i zapewnić utrzymanie ortodoksyjnej wiary. W tym okresie znajdujemy już jasno wyznaczoną trzystopniową hierarchię: jednego biskupa, grupę prezbiterów (rada lub starsi lub prezbyterium) i grupę diakonów. W tym samym wieku zrodziła się kolegialna odpowiedzialność biskupów za cały kościół, która znalazła urzeczywistnienie w synodach i soborach powszechnych. To w zasadzie byłaby słuszna koncepcja, gdyby właściwie rozumiano znaczenie słowa „biskup”. W czasach cesarza Konstantyna, w dobie chrystianizacji Cesarstwa Rzymskiego, prezbiterów zaczęto nazywać kapłanami i to przypieczętowało podział kościoła na laikat i duchowieństwo. Biskupi zaczęli pełnić funkcje administracyjno-jurysdykcyjne. Potem było już tylko coraz gorzej. Mnożyły się funkcje
i stanowiska. Doszło nawet do ustanowienia w kościele stanowiska namiestnika Chrystusa. Reformacja odrzuciła niektóre elementy tej tradycji, ale nie przywróciła kościoła na wzór modelu biblijnego.

We współczesnym kościele występuje wiele struktur i funkcji, których nie ma w Bożym wzorcu, objawionym w Piśmie Świętym.

W kościołach ewangelicznych na czele każdego zboru stoi pastor. Jest on odpowiednikiem biskupa z modelu Ignacego Antiocheńskiego. Ponad nim są różne struktury regionalne i krajowe, o ile nie jest to jeden z „wolnych” kościołów. Istnienie tych struktur jest odpowiedzią na żądanie ludu Bożego: Ustanów nad nami króla, bo chcemy być takimi, jak wszystkie ludy. Niech nam przewodzi i niech prowadzi nasze wojny! (1 Sm 8,4-20). Jest to wygodne, gdy nie ponosimy odpowiedzialności za kościół, a przekazujemy ją jednostkom: pastorom, proboszczom, biskupom, arcybiskupom czy papieżowi, nawet jeżeli musimy ponieść koszty utrzymania takiej struktury, a koszty nie są małe: Najlepsze wasze pola i winnice, i gaje oliwne zabierze i da swoim sługom. Z waszych plonów i winnic będzie pobierał dziesięcinę i dawał z niej swoim dworzanom i sługom. Na wasze trzody nałoży dziesięcinę, a wy będziecie mu za sługi. A jeśli kiedyś będziecie narzekali z powodu króla, którego sobie obraliście, Pan wam wtedy nie odpowie. (1 Sm 8,14-15.17-18)

Jeżeli czytający te słowa uważa, że porównanie starszych do króla izraelskiego jest przesadą, niech wie, że są pasterze w kościele, którzy sami w stosunku do siebie takiego porównania używają. Uważając się za Bożych pomazańców, szczególnie cenią sobie werset: … któż podnosi rękę na pomazańca Jahwe bezkarnie? (1 Sm 26,9)

Nieograniczona jest łaskawość naszego Pana i On działa nawet w tak niebiblijnie zorganizowanym kościele, podobnie jak działał w Izraelu za czasów królów, których powołanie uznał przecież za odrzucenie swojego królowania. Uzasadnione jest jednak przypuszczenie, że ta niebiblijność powoduje ograniczenie działania Boga. Dlatego dał nam swój projekt, że w zbudowanym „po naszemu” domu On czuje się po prostu niewygodnie. W Dziejach Apostolskich czytamy o potężnym Bożym działaniu i jednocześnie widzimy kościół zorganizowany w sposób najbliższy wzorcowemu. Z biegiem czasu, gdy kościół oddalał się od właściwego wzorca, malała też Boża aktywność wśród chrześcijan. Zamiast pokutować, wierzący wypełniali ten brak ludzką aktywnością i ludzkimi pomysłami na rozwój kościoła. I tak jest do dzisiaj.

Na koniec przestroga dla starszych, którzy źle przewodzą:


Mt 24,45-51:

45. Kto więc jest tym sługą wiernym i roztropnym, którego pan postawił nad czeladzią swoją, aby im dawał pokarm o właściwej porze?

46. Szczęśliwy ów sługa, którego pan jego, gdy przyjdzie, zastanie tak czyniącego.

47. Zaprawdę powiadam wam, że postawi go nad całym mieniem swoim.

48. Jeśliby zaś ów zły sługa rzekł w sercu swoim: Pan mój zwleka z przyjściem,

49. I zacząłby bić współsługi swoje, jeść i pić z pijakami,

50. Przyjdzie pan sługi owego w dniu, w którym tego nie oczekuje, i o godzinie, której nie zna.

51. I usunie go, i wyznaczy mu los z obłudnikami; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów.


Będziemy kiedyś rozliczeni z tego, jak dokładnie wypełniliśmy wolę Pana, w tym w zakresie sposobu przewodzenia jego ludowi. Niebiblijne kierowanie kościołem nie jest jedynym odstępstwem od właściwego wzoru budowy domu Bożego, ale w tej dziedzinie najłatwiej jest wprowadzić zmiany – wystarczy zgodna wola kościoła. Jeżeli jest naszym pragnieniem budowanie ciała Chrystusa według wzoru z góry, musimy wytrwale dążyć do zmiany obecnego stanu rzeczy.


W tekście użyto cytatów z tłumaczenia Biblii, wydanego przez Towarzystwo Biblijne w Polsce (tzw. Biblia Warszawska – BW), ale niektóre wersety zostały przytoczone w tłumaczeniu dosłownym lub zbliżonym do dosłownego z uwagi na niedokładne oddanie przekazu biblijnego w tłumaczeniu BW.

Menu

Spotkania kościoła


Nabożeństwo główne
Niedziela - godz: 10.00

Spotkania modlitewno-rozważeniowe
Czwartek - godz: 18.00

Ewangelia co to takiego

Kościół - budynek czy ludzie

Biblia - książka czy przełanie

Newsletter

odNowa - Zbór Kościoła Zielonoświątkowego w Częstochowie, ul. Wały Dwernickiego 117/121, 42-200 Częstochowa

Strony internetowe TRUSTNET